Innowacje rzadko dzieją się przypadkowo
RemoteMyApp, Gamivo, czy Booste – co stoi za sukcesem tych trzech biznesów, które powstały w modelu venture buildingowym? Starannie zweryfikowana koncepcja biznesowa, wypełniająca niszę rynkową i odpowiadająca na realne potrzeby odbiorców. Być może brzmi to mało romantycznie, ale z pewnością pozwala uniknąć wielu biznesowych katastrof, które zdarzają się najczęściej wówczas, gdy przedsiębiorcy próbują wprowadzić w życie pomysły rewolucyjne, ale nie przystające do gospodarczej rzeczywistości.
Dlatego doświadczony venture builder posiada zespół ekspertów na bieżąco analizujących trendy społeczne, regulacyjne i technologiczne oraz identyfikujących obszary, które będą zyskiwać na znaczeniu w najbliższej przyszłości.
– Przykładem tego typu trendu jest dążenie do neutralności klimatycznej. Takie działania wymuszają zarówno globalne dyrektywy, jak i rosnąca świadomość konsumentów, którzy chcą zmniejszać swoje negatywne oddziaływanie na środowisko. Wiemy zatem, że w ciągu kolejnych kilku lat musi powstać cały segment rozwiązań, przede wszystkim technologicznych, które będą odpowiadać na potrzeby związane z ekologiczną rewolucją – tłumaczy Michał Wrzołek, Starszy Dyrektor Inwestycyjny, Tar Heel Capital Pathfinder.
Cztery kroki do walidacji
Sam pomysł, nawet wpisujący się w najgorętsze trendy, to oczywiście dopiero początek. Organizacje venture buildingowe poddają następnie takie pomysły wspomnianym już testom. Jakie stosują kryteria i filtry?
Przed podjęciem decyzji o realizacji projektu inwestor analizuje pięć kluczowych obszarów:
- Konkurencja
Pierwszym krokiem jest weryfikacja otoczenia rynkowego pod kątem już istniejących rozwiązań. Mogą to być zarówno rozwiązania bardzo podobne, jak i pozornie niewykazujące podobieństwa z naszym produktem lub usługą, ale zaspokajające te same potrzeby konsumentów.
Analiza konkurencji powinna obejmować firmy o podobnym profilu działające zarówno za granicą, jak i w Polsce. Na zagranicznych konkurentów powinniśmy patrzeć nawet wtedy, gdy myślimy o projekcie z perspektywą lokalną – zwracamy wtedy szczególną uwagę na to, czy funkcjonujące już podmioty zagraniczne nie planują ekspansji do naszego kraju.
– Rozważaliśmy swego czasu wdrożenie dobrze rokującego pomysłu technologicznego. Gdy przeszliśmy do analizy otoczenia rynkowego okazało się jednak, że jeden z globalnych graczy posiada patent dotyczący podobnego rozwiązania. To było jednoznacznie czerwone światło. – opowiada Michał Wrzołek.
Odpowiadając na pytanie o konkurencję warto wykraczać nie tylko poza granice kraju, ale też schematów myślenia. Tak do tematu podchodzi m.in. Netflix. Oprócz całej grupy podobnych rozwiązań służących do streamingu treści video, takich jak HBO Go czy Amazon Prime, CEO Netfliksa zalicza do istotnych konkurentów platformy… sen.
- Technologia
W kolejnym kroku fundusz venture buildingowy weryfikuje, jak dany projekt miałby wyglądać od strony technicznej i technologicznej. W znacznej mierze są to prace koncepcyjne, polegające na opracowaniu opisu technologii i procesów. Czasami, aby uniknąć niespodziewanych komplikacji na etapie realizacji pomysłu, zespół inwestorski przygotowuje wstępne MVP produktu, które ma na celu przetestowanie m.in. planowanych i możliwych do wdrożenia funkcjonalności, czy koniecznych do wdrożenia narzędzi technologicznych. Wspiera także weryfikację, czy rozwiązanie docelowe może odpowiedzieć na zakładane problemy użytkowników.
- Regulacje prawne
Na tym etapie przygotowywana jest analiza otoczenia prawnego projektu, przede wszystkim na poziomie regulacji polskich i europejskich. Drugie z nich jest kluczowe, zwłaszcza przy ewentualnych planach zagranicznej ekspansji.
– Ten etap był szczególnie istotny w procesie pracy nad Booste, platformą fintech z naszego portfela, która oferuje kapitał na rozwój i skalowanie biznesów e-commerce w modelu revenue-based financing. W planach rozwoju startupu od początku znajdowała się szybka międzynarodowa ekspansja. Ilość regulacji prawnych, które musieliśmy mieć na uwadze od samego początku była więc ogromna. – tłumaczy Michał Wrzołek. – Weryfikacja całej ramy finansowo-regulacyjnej okazała się zresztą najbardziej pracochłonną fazą przygotowań do uruchomienia projektu. – dodaje.
- Wielkość rynku docelowego
W tej fazie analizowana jest zarówno wartość rynku produktowego, jak i rynków geograficznych, w tym w podziale na poszczególne segmenty i nisze możliwe do zagospodarowania. Niedostatecznie chłonny rynek docelowy może doprowadzić do sytuacji, w której nawet gdyby udział naszego produktu w danym segmencie był bardzo wysoki, nie uda się osiągnąć odpowiedniej skali działania i satysfakcjonujących zysków.
Budżet to podstawa
Po kilkuetapowej analizie zespół przechodzi do weryfikacji lub stworzenia planu finansowego oraz biznes planu. W ten sposób venture builder jest w stanie sprawdzić między innymi, czy pomysł ma szansę obronić się pod względem zakładanych kosztów w zestawieniu ze spodziewanymi zyskami – ale nie tylko. Ten etap to też dobry moment na „double check” – często właśnie wówczas ujawniają się inne potencjalne problemy, które mogą stanąć na drodze do wdrożenia projektu.
– Tak było z jednym z pomysłów dotyczącym rozwiązania typu SaaS-enabled marketplace, który weryfikowaliśmy. Mimo, że początkowo wydawało się, że koncepcja jest bardzo ciekawa i w pełni wykonalna, pod względem operacyjnym okazała się zbyt kosztowna, a sam projekt nieopłacalny – mówi Michał Wrzołek.
Niekiedy dopiero na etapie prac nad planem finansowym i biznesowym udaje się wykryć potencjalne problemy z wdrożeniem projektu, np. te związane z otoczeniem rynkowym bądź regulacyjnym. Wymusza to powrót do wcześniejszych etapów prac nad pomysłem. Dopiero gdy venture builder ma silne przekonanie co do trafności projektu we wszystkich analizowanych obszarach, decyduje się na przejście w fazę jego realizacji.
Trafniejsze rozwiązania, bezpieczniejszy sposób budowania biznesu
Mocno ustrukturyzowane podejście do weryfikacji pomysłów to jedna z najważniejszych przewag modelu venture buildingowego. Doświadczony zespół ekspertów inwestycyjnych dokonuje obiektywnej oceny każdego projektu, dzięki czemu decyzja o ich realizacji podejmowana jest ze świadomością wszystkich mocnych stron, ale też obszarów potencjalnego ryzyka. Jest to istotna różnica w porównaniu z sytuacją, w której startup rozwijany jest tylko przez zespół założycielski, który często ma bardzo emocjonalne podejście do swoich pomysłów i może chcieć realizować je za wszelką cenę.
Młodym przedsiębiorcom często brakuje też wszystkich kompetencji koniecznych do zweryfikowania, czy pomysł ma szansę obronić się na rynku. Zdarza się na przykład, że koncentrują się na swojej specjalizacji, np. wymiarze technologicznym projektu. Tymczasem budując biznes nie można pominąć żadnego z kluczowych obszarów.
– Venture builder ma w tym zakresie nieporównywalnie bardziej wszechstronną wiedzę i doświadczenie. W Tar Heel Capital Pathfinder uruchamiamy od pięciu do dziesięciu spółek rocznie, analizując setki pomysłów. Know-how, które na ten temat posiadamy, jest unikalne. Równie wartościowa jest nasza sieć kontaktów, dzięki którym możemy też „zderzyć” projektowane rozwiązanie z rynkiem i sprawdzić, czy odpowiada na potrzeby i wyzwania potencjalnych klientów – komentuje Michał Wrzołek.
– Oczywiście wielu założycieli posiada niezbędne kompetencje i narzędzia lub potrafi szybko zbudować zespół z kompetencjami i narzędziami potrzebnymi do przeprowadzenia takich analiz. Model venture buildingowy będzie więc najbardziej atrakcyjny dla founderów mających dobrze rokujący pomysł biznesowy, którym takich kompetencji i zespołu brakuje lub którzy “nie mają głowy” do tematów biznesowych. – tłumaczy Michał Wrzołek. – Mamy świetne doświadczenia ze współpracy m.in. z ambitnymi menedżerami, których kompetencje jako zespół uzupełniamy, a także światowej klasy naukowcami i ekspertami technologicznymi, którzy wolą skupiać się na tym, co robią najlepiej. Dzięki nam rozwijane przez nich pomysły mają realną szansę wywołać rynkową rewolucję.
Zobacz również: